/ Gorajec - jedyne takie miejsce na Podkarpaciu (część I) - Magurskie wyprawy }

podróże, góry, fotografia

Gorajec - jedyne takie miejsce na Podkarpaciu (część I)

Gorajec - jedyne takie miejsce na Podkarpaciu (część I)

Na miejsce noclegowe, czyli de facto jako bazę wypadową wybraliśmy Gorajec. Czytaliśmy, że to klimatyczne miejsce, zaciszne i przyjazne. Jest to w 100% prawda! Zatrzymaliśmy się w Chutorze Gorajec totalnie poza sezonem - to był luty, więc cena noclegów była dość atrakcyjna. 
 
Kaplica nad wodą
 
Mimo iż mieliśmy z grubsza nakreślone plany co do wypadów w poszczególne dni, to za namową właścicieli agroturystyki udaliśmy się pierwszego dnia popołudniu zobaczyć kaplicę "nad wodą", zwaną również "kaplicą na łąkach".

Droga do owej kaplicy wiedzie koło dawnych zabudowań PGR


Na rozstaju dróg można zobaczyć dość ciekawą postać Jezusa na krzyżu


Od naszego przyjazdu coś wisiało w powietrzu. Po naszym ostatnim urlopie na Roztoczu stwierdziliśmy, że już chyba zawsze tamte rejony będą nas witać deszczem. Do kaplicy dotarliśmy w jakieś pół godzinki. Już wtedy leciała mżawka, a potem zaczęło trochę padać, ale mieliśmy szczęście, bo mogliśmy schronić się we wnętrzu owej tajemniczej kaplicy.

Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że jest ona tak duża... Podobno kapliczka powstała w miejscu, gdzie 130 lat temu trójce dzieci pasących bydło objawiła się Matka Boska. Dzięki interwencji byłego mieszkańca wsi Płazów – pana Krzysztofa Szałańskiego, niszczejąca kapliczka została odrestaurowana i poświęcona w lipcu 2000 roku. 

Wewnątrz namalowana jest scena ostatniej wieczerzy

Bruśnieński krzyż przed wejściem

Kaplica w całej okazałości i te równiny dookoła, do których nie przywykliśmy - my ludzie z gór :)

Kaplica "nad wodą" - to nie jest przypadkowa nazwa

W drodze powrotnej, już bez zbędnego pośpiechu przyglądamy się detalom...

Ambona pośród pól

Opuszczony dom w centrum wsi... Często jest tak, że takie domy stoją i niszczeją ze względu na nieuregulowany stosunek prawny. Albo nie ma spadkobierców, albo nie mogą się dogadać. Mam do nich apel - oddajcie ten dom mnie - zaopiekuję się nim :)

Gorajec

Miejscowość Gorajec leży nad pięknym potokiem o dość nietypowej nazwie – Gnojnik. Co ciekawe, potok ten płynął tuż poniżej cerkwi, ale jego bieg został zmieniony i obecnie potok ten płynie nienaturalnie prosto, ale już kilkaset metrów od świątyni. Natury nie oszukasz i schodząc ze skarpy, na której stoi cerkiew, teren jest, mimo wszystko, wyraźnie podmokły.
Gorajec założył, w myśl prawa osadniczego, hetman wielki koronny i starosta lubaczowski - Jan Tarnowski. Miało to miejsce w 1564 roku. Obszar miejscowości wydzielony został z terenów wsi Żuków i pierwotnie nosił nazwę Horajec.
 
 Gorajec leży w województwie podkarpackim, w powiecie lubaczowskim, w gminie Cieszanów, na Płaskowyżu Tarnogrodzkim. Do granicy z Ukrainą jest w prostej linii 15 km, a do przejścia w Budomierzu - 19 km. To tylko 45 minut od Lwowa i godzinę od Rzeszowa.

Wikipedia podaje, że mieszka tutaj ponad 150 osób, ale wydaje mi się, że jest to zawyżona liczba, biorąc pod uwagę ilość znajdujących się tutaj domów. 
W 1921 roku we wsi mieszkały 994 osoby, w większości wyznania greckokatolickiego. We wsi istniał Dom Narodowy, w którym mieściły się sale szkolne, czytelnia Proświty oraz sklep spółdzielczy. W latach 1944-1947 mieszkańców wsi narodowości ukraińskiej wysiedlono, a wieś spalono.

Potok Gnojnik po wyregulowaniu nie meandruje już wśród pól, tylko płynie prosto. Cóż z tego, skoro cały teren gdzie sobie spokojnie płynął pozostał podmokły...? 
 
W latach 1977–1981 wieś nosiła nazwę Dąbrowa. Zamieniono wówczas wiele dotychczasowych nazw miejscowości, głównie ukraińskiego pochodzenia, na polsko brzmiące, często będące ich tłumaczeniem. Na szczęście na skutek ogólnego oburzenia i wielu protestów pierwotne nazwy miejscowości powróciły.

Krzyż pańszczyźniany 
 
Znajduje się na rozstaju dróg, wedle legendy pochowane są pod nim kajdany schowane w trumnie, a na nim znajdują się napisy po ukraińsku, z których najważniejszy brzmi "wolność". Ustawiano je na pamiątkę bezkrwawej rewolucji z 1848 r., czyli zniesienia pańszczyzny.
 

W tle widać cztownię ornitologiczną, a nie jak się wszystkim wydaje - widokową ;)


Czatownie ornitologiczne to specjalne wieże, zazwyczaj drewniane, do obserwacji ptaków. Te w Gorajcu zostały zbudowane wspólnym staraniem Stowarzyszenia Folkowisko, Rady Sołeckiej, Urzędu Miasta i Gminy Cieszanów oraz Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju i Promocji Podkarpacia „Pro Carpathia”. Trasę ścieżki wytyczyła lokalna młodzież. 

Platforma wśród łąk ma siedem metrów wysokości, jednocześnie obserwacje może prowadzić z niej 20 osób. Znajduje się na otwartym terenie. Jest to obiekt o dwóch kondygnacjach, parter może pełnić rolę salki edukacyjnej.

Domki dla owadów

Druga wybudowana czatownia to może ten budynek z wymalowanym przez Andrejkowa rysiem? Wydaje mi się, że jest to całkiem możliwe, ponieważ czytałam, że powstały dwa punkty do obserwacji.
 
Alicja postanowiła uciąć sobie drzemkę
Kolejny krzyż na rozstaju dróg. Z tego oryginalnego pozostał jedynie cokół, a widać, że "góra" jest dorobiona z lastriko

Chutor Gorajec

Chutor Gorajec mieści się w budynku dawnej szkoły we wsi Gorajec. Posiada 21 miejsc noclegowych - dwa pokoje rodzinne to znaczy sześcioosobowe, oraz trzy pokoje trzyosobowe. Ponadto, co bardzo sobie cenimy, jest tu aneks kuchenny. Można sobie coś ugotować, schować do lodówki i jeść przez cały pobyt. My tak właśnie zrobiliśmy.

Polecam Waszej uwadze artykuł na www.biznesistyl.pl poświęcony Marcinowi i Marinie Piotrowskim - właścicielom tego miejsca. Poczytajcie ile pracy i poświęceń wymagało stworzenie tego miejsca i jak zaczęła się ich przygoda z tym miejscem.
 
Od wielu lat organizują w tym miejscu Festiwal Folkowisko, cieszący się coraz większą popularnością. 
 
Każdy artysta chce koncertować na Folkowisku, bo tutaj gwiazdy mogą wyjść do ludzi, poprowadzić dla nich warsztaty i po prostu dobrze się przy tym bawić. Jak podkreśla Marcin, festiwal jest wydarzeniem interdyscyplinarnym i eklektycznym jednocześnie. W Gorajcu występują zarówno znani wokaliści, jak i kapele weselne z sąsiednich wiosek. Ale nie tylko muzyka się tutaj liczy. 
 
 Uczestnicy Folkowiska przez 4 dni biorą udział w ok. 80 warsztatach. Są to zajęcia z kuchni regionalnej, nauki kuglarstwa i gry na lirze korbowej oraz ciesielki tradycyjnej. Tematyka często pokrywa się z motywem przewodnim wydarzenia.
 
Na deskach stodoły, która mieści Gorajecki Uniwersytet Ludowy (w którym odbywają się m.in. zajęcia z ciesielki, zielarstwa, białego śpiewu) namalowany jest deskal (tak prof. Bralczyk nazwał mural, ale wykonany na deskach) przedstawiający rodzinę Łaszynów. Namalował go artysta, autor cyklu deskali "Cichy memoriał" - Arkadiusz Andriejkow.  

A już w kolejnym tekście opowiem Wam o cerkwi i o tym, co skrywa się za ikonostasem. Będzie także o cmentarzu i ogromnej mogile tutejszych pomordowanych mieszkańców... 

Jeśli jeszcze nie odwiedziliście Gorajca, to mam nadzieję, że Was do tego zachęcimy! To taka mała wioska, a na prawdę nie sposób się tam nudzić. Nam, z dziećmi, nawet ciężko było zobaczyć wszystkie ciekawe miejsca w jeden dzień. 



1 komentarz:

  1. Strasznie fajnie sie patrzy na to że ktoś wędruje po obszarze w którym się prawie żę wychowałem! Pozdro z Gorlic. :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli spodobał Ci się nasz wpis - zostaw po sobie ślad :)
Dziękujemy za odwiedziny!

Polecamy

Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazownictwa w Bóbrce

Tak się składa, że mieszkamy bardzo blisko najstarszej, nadal działającej kopalni ropy naftowej! Na tym terenie założono Muzeum Przemysłu Na...

Bottom Ad [Post Page]