/ Zawadka Morochowska - mała wioska której los zgotował tragiczny koniec - Magurskie wyprawy }

podróże, góry, fotografia

Zawadka Morochowska - mała wioska której los zgotował tragiczny koniec

Zawadka Morochowska - mała wioska której los zgotował tragiczny koniec
Zacznijmy może od określenia gdzie znajdowała się wieś Zawadka Morochowska. Na południe od Zagórza, w urokliwej dolinie rzeki Osławy, leży wieś Mokre. Jest to jedna z nielicznych wsi w regionie, do dziś pospołu zamieszkana prze Polaków i Ukraińców, nawet z nieznaczną przewagą tych ostatnich. Jej częścią jest przysiółek Morochowica, usytuowany w dolince potoku Matorga. W górze jego doliny, pośród lasów, ścielą się jeszcze płaty otwartych przestrzeni, niegdyś były to pola Zawadki Morochowskiej - małej ukraińskiej wioski która po wojnie zniknęła z powierzchni ziemi...

Pomnik upamiętniający zamordowanych mieszkańców Zawadki

Pierwsza wzmianka o Zawadce pochodzi z 1567 roku. O jej historii niewiele wiadomo. Wioska była mała. Pod koniec XIX wieku liczyła 37 domów i 207 mieszkańców, w tym 181 narodowości ukraińskiej, 11 polskiej i 13 żydowskiej. Przed wybuchem II wojny światowej w 45 domach mieszkało 328 osób, wszyscy byli Ukraińcami. W tym czasie wybudowano szkołę prowadzoną przez Towarzystwo Ridnoj Szkoły.

Ukraińska flaga powiewa nad cmentarzem


Wielka Historia dociera do Zawadki pod koniec wojny. W sierpniu 1944 r. duże zgrupowanie AK pod dowództwem „Korwina” - mjr Adama Winogrodzkiego, w związku ze zbliżającym się frontem, przegrupowuje się z rejonu Poraża na południe. Prawdopodobnie około 5 - 7 sierpnia obozują w lasach wokół Zawadki. We wsi dostają coś tam do jedzenia - wiadomo, „leśnym” się nie odmawia... Niemcy, w odwecie za pomoc partyzantom, palą całą Zawadkę. Zostaje tylko cerkiew i szkoła. Odtąd mieszkańcy mieszkać będą w ziemiankach, byle jak skleconych szałasach. Swych chat już nigdy nie będzie im dane odbudować.



Pola dawnej Zawadki Morochowskiej


Obecnie pola są również koszone

Zawadka Morochowska stała się ofiarą walk polsko-ukraińskich. Powodem akcji represyjnych podejmowanych przez wojsko  były podejrzenia o przynależność jej mieszkańców do UPA. Jak obecnie wiadomo, trochę prawdy w tym jednak było....


Dawna droga do wsi


Drogowskazy pisane cyrylicą, prowadzące do pomnika


W okresie od stycznia do maja 1946 roku wieś była kilkakrotnie pacyfikowana przez oddziały Wojska Polskiego. Sporo jej mieszkańców zginęło z rąk żołnierzy, a zabudowania zostały spalone. Wszystko zaczęło się w styczniu 1946 roku, kiedy sotnia "Chrina" zaatakowała i zmusiła do odwrotu przechodzący tędy oddział WP. Potem wydarzenia potoczyły się lawinowo...



 Ku pamięci ofiar...


Imiona, nazwiska i wiek ofiar



Pierwsza akcja nastąpiła 25 stycznia, miały wówczas zginąć 84 osoby, a podczas dwóch kolejnych, przeprowadzonych w marcu i kwietniu, utraciło życie 16 osób. Dokładna liczba ofiar nie jest znana, a różne źródła przytaczają odmienne dane.


Zbiorowa mogiła mieszkańców Zawadki


Widok z cmentarza w kierunku pól Zawadki

Podjęte potem wysiedlenia ostatecznie przesądzily o losie wsi. Pod koniec kwietnia 1946 roku 78 mieszkańców wysiedlono na radziecką Ukrainę. W następnym roku pozostałe 15 osób wywieziono na Ziemie Odzyskane.

Cmentarz parafialny




Zabudowania Zawadki rozlokowane po obu stronach wiejskiej drogi biegnącej wzdłuż potoku Broniec sięgały wysoko na zbocza wzgórza. W dolnej części wioski stała drewniana cerkiew grekokatolicka pw. Objawienia Pańskiego z 1870 roku. Co zostało po wsi ? Tylko wyraźne jeszcze miejsce po cerkwi , spalonej zapewne w 1947 roku i wiejski cmentarz.


Archiwalne zdjęcie cerkwi w Zawadce Morochowskiej


Ogrodzenie cmentarza wykonane z bardzo solidnego łańcucha


Wyżej cmentarza wiejskiego ktoś zatknął wśród krzaków ukraińską flagę


Na miejscu cerkwi stoi krzyż , natomiast na cmentarzu wznosi się pomnik odsłonięty w 1998 roku staraniem komitety upamiętniania zamordowanych. Na tablicy figurują 73 nazwiska ofiar. Ich szczątki kryje zbiorowa mogiła....


Wśród tego pasa drzew stały niegdyś domy...



Do Zawadki poprowadzona została ścieżka historyczno - kulturowa "Wokół Baladhory". Ścieżka ma przybliżać historię i kulturę zamieszkującej niegdyś tutaj społeczności: Ukraińców, Polaków, Żydów i Cyganów. Historię niezwykle bogatą i burzliwą... Ustawiono tablice informacyjne w trzech językach" polskim, ukraińskim i angielskim. Oprócz tablic oznaczenia w terenie nie ma więc trzeba radzić sobie samemu :)

Tu zostawiliśmy nasz samochód. By dotrzeć do Zawadki należy wybrać tę mniej wyraźną drogę, bardziej w prawo :) 


 Malownicza drogą którą podążaliśmy


Późne lato w Zawadce

Zawadka Morochowska to w PRL-u był temat tabu. Jej powojenna historia zupełnie nie przystawała do oficjalnie propagowanej historii tych ziem. Dopiero pod koniec lat 80-tych paryska "Kultura" opublikowała list Jerzego Biłasa, byłego mieszkańca Zawadki, dotyczący wydarzeń w tej wsi. Następnie tekst ten opublikowała Gazeta Wyborcza. W ten sposób historia Zawadki dotarła do szerszych kręgów społeczeństwa polskiego.


Tabliczka prowadząca na miejsce, nieco niewidoczna wśród zarośli


Ładniutki padalec spotkany na środku polnej drogi :) 


Natknęliśmy się również na zimowity, to znak że jesień zbliża się wielkimi krokami :)


Na koniec widok znad Zawadki w kierunku Bieszczadów :) 



Kamil





Źródła :

"Krajobrazy nieistniejących wsi" Stanisław Kłos , 2010

www.morochow.weebly.com

www.esanok.pl

www.cerkiewne.tematy.net

10 komentarzy:

  1. Dobrze, że opisaliście tę historię. Trzeba i o tych wydarzeniach przynajmniej wiedzieć. Ja nie wiedziałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My tez dopiero od Tomasza z bloga Echo Karpat dowiedzielismy się o tym miejscu i gdy nadazyła się okazja odwiedzilismy to tragiczne miejsce...

      Usuń
  2. Więcej takich opisów miejsc nam nieznanych lub zapomnianych a może celowo zatajonych aby ukryć prawdę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez lata niewatpliwie miejsce to bylo ukryte i niewygodne dla wladzy ludowej.. Lecz teraz mozna czytac o tych tragicnzych latach powojennych i samemu ksztaltowac opinie o nich ...

      Usuń
  3. De facto w Zawadce Morochowskiej mieszkali Łemkowie, co stwierdził nawet chyba sam Reinfuss (nie mam go chwilowo niestety pod ręką więc nie daję głowy) - stwierdzenie Łemko/Ukrainiec/Bojko jest na tych terenach trudne - to zależy bardziej od samopoczucia i widzimisię piszących (głównie w tamtej epoce) - niestety dziś już trudno stwierdzić jak to wyglądało na prawdę...
    Tak, Zawadka przeżyła dużą tragedię. Fakt, część mieszkańców wspierało UPA, ale za to ukarano zbyt wielu... Podobnie jak np. w Karlikowie, o który swego czasu pisaliśmy..
    Dobry, poczytny wpis

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak wlasnie jak piszecie, na tym pograniczy ciezko zakwalifikowac jednoznacznie do konkretnej grupy etnicznej... Trzeba by porozmawiac z dawnymi mieszkancami tej wsi lub ich potomkami za kogo sie oni uwazają :)

      Usuń
  4. Ważny temat. Oczywiście wszystko należy traktować w kontekście historycznym. W 1946 roku to co wydarzyło się na Wołyniu już nie było tajemnicą, a bardzo wielu starszych żołnierzy KBW to byli właśnie kresowiacy. Oni mieli bardzo stępione poczucie litości względem wszystkiego co choćby mogło kojarzyć się z ukrainą.

    Miałem kolegę (duze słowo...ja pracowałem miesiąc on za miesiąc odchodził na emeryturę) służył w KBW. Jak sobie popił to stale powtarzał "straszne rzeczy chłopaki... Straszne rzeczy!" pamiętam jak jeden z ludzi którzy wprowadzali mnie w PTTK podobnie gadał (oni przepracowali razem trzydzieści lat i byli w miejscach w których działy się te straszne rzeczy) - młodzieńczy idealizm kazał mi wtedy odrzucać jego słowa. Dziś już bym tego nie zrobił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat stosunków polsko - ukrainskich to bardzo delikatna materia... Patrzac obiektywnie w tym konflikcie zgineło kilka razy wiecej Polaków, znikneło setki polskich wsi z powierzchni ziemi... Pogromy ukrainskich wsi zadażały sie duzo zadziej i bez takiej ilosci ofiar....

      Usuń
    2. wiem, wiem - mi chodziło o pewien rodzaj znieczulicy w szeregach Wojska Polskiego. Operacja Wisła nigdy by się nie udała bez jego udziału. Musiało coś takiego zajść w tych ludziach co spowodowało brak empatii w stosunku do Rusaków wysiedlanych brutalnie ze swoich ojczyzn i wywożonych gdzieś w nieznane.
      Nie jest też tajemnicą iż szefami PGRów na tych terenach nie robiono "ludzi z Warszawy" ale właśnie tych z kresów. Oni nie mieli oporów moralnych przed rozbieraniem cerkwi na opał, co nam dziś wydaje się jakimś niezrozumiałym aktem barbarzyństwa.
      Tragiczne w tym wszystkim jest to że i Ukraińcy i Polacy i Łemkowie padli ofiarą gry i manipulacji toczących się gdzieś bardzo daleko.

      Usuń
  5. Jest ciekawa historia przepowiedni zagłady wioski, przytoczona w książce Potaczały " Zostały tylko kamienie".

    OdpowiedzUsuń

Jeśli spodobał Ci się nasz wpis - zostaw po sobie ślad :)
Dziękujemy za odwiedziny!

Polecamy

Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazownictwa w Bóbrce

Tak się składa, że mieszkamy bardzo blisko najstarszej, nadal działającej kopalni ropy naftowej! Na tym terenie założono Muzeum Przemysłu Na...

Bottom Ad [Post Page]