Kontynuując naszą wyprawę we wschodnie rubieże Beskidu Niskiego, dziś zabieramy Was do Jasiela.
Nazwa miejscowości pochodzi od rzeki Jasiołki (łemk. Jasył) i oznacza ,,jasną, czystą wodę". Jasiołka zaczyna swój bieg na stokach Kanasiówki, była zwana także Jasiel, albo Jaseł. Sama wieś była dawniej nazywana Jasełkiem.
Tereny wsi nie należały, jak okoliczne sioła do dóbr biskupich. Wieś powstała w 1599 roku, była lokowana na prawie wołoskim i stanowiła własność królewską.
Jako wieś królewska, Jasiel, po pierwszym rozbiorze dostał się w posiadanie rządu austriackiego.
Władze sprzedały wieś w ręce prywatnych właścicieli. Pod koniec XIX wieku Jasiel należał do księcia Władysława Czartoryskiego.
W owym czasie wioska liczyła 305 mieszkańców, wyłącznie Łemków.
Zabudowania ciągnęły się wzdłuż biegnącej doliną wiejskiej drogi.
Przed drugą wojną liczbą mieszkańców była nieco większa, jednak trudno dokładnie ją określić, bo źródła różnie podają, ale było tu wówczas około 75 gospodarstw.
Po wojnie wszystkich mieszkańców Jasiela wysiedlono na radziecką Ukrainę.
Nieco umowną granicę pomiędzy Rudawką Jaśliską, a Jasielem stawiamy przy krzyżu, znajdującym się najbliżej zbiorników przeciwpożarowych.
A skoro już tutaj jesteśmy to należałoby wspomnieć o Rezerwacie ,,Źródliska Jasiołki". Został on powołany w 1993 roku. Jest to największy rezerwat w województwie podkarpackim, ba, nawet w całych polskich Karpatach.
Na jego terenie znajdują się źródliska Jasiołki i Wisłoka, ogromny obszar lasu o charakterze pierwotnym z przewagą buczyny karpackiej, torfowiska, bagna, zbiorowiska roślinne łąk górskich.
Występuje tu blisko 350 gatunków roślin naczyniowych, puszcza jest ostoją wielu drapieżników.
Mimo wszystko najczęściej prezentowane są właśnie one :) To grzybienie białe, ale dla mnie to po prostu nenufary z uwagi na niezapomnianą scenę z filmu ,,Noce i dnie" :)
Stawy przeciwpożarowe powstały po pożarze sprzed kilku lat, który wybuchł na Słowacji i rozprzestrzenił się na Polską stronę. Wrosły one w krajobraz, oraz stały się miejscem życia wielu gatunków roślin i zwierząt.
Idziemy w stronę cerkwiska znajdującego się po wschodniej stronie drogi.
Cerkiew pw. św. Michała Archanioła powstała w wyniku rozbudowy kaplicy z 1725 roku. Do cerkwi wchodziło się przez przylegającą do niej murowaną dzwonnicę, dobudowaną przypuszczalnie na początku XIX wieku.
Świątynia wyglądała tak:
Jednak została zniszczona w latach 50. ubiegłego wieku. Po świątyni nie ma dziś prawie śladu. Znajdziemy tu tylko wianuszek starych lip, oraz cokół z jednego z przycerkiewnych nagrobków.
Na południowym skraju cerkwiska jest mały cmentarz żołnierzy radzieckich poległych w 1944 roku.
Około 200 metrów na północ od cerkwiska zachowały się pozostałości drugiego, nowszego cmentarza z dwoma odnowionymi nagrobkami.
Ciekawy jest ten drugi nagrobek, ponieważ z przodu jest napisane, że spoczywa tutaj Teodor, a z lewej strony inskrypcja mówi, że spoczywa tu także jego żona Anna.
Idziemy dalej, wśród rozległych łąk, a pośród nich cokoły, pozbawione krzyży, przypominają nam, o mieszkających tutaj ludziach...
Nazwa miejscowości pochodzi od rzeki Jasiołki (łemk. Jasył) i oznacza ,,jasną, czystą wodę". Jasiołka zaczyna swój bieg na stokach Kanasiówki, była zwana także Jasiel, albo Jaseł. Sama wieś była dawniej nazywana Jasełkiem.
Tereny wsi nie należały, jak okoliczne sioła do dóbr biskupich. Wieś powstała w 1599 roku, była lokowana na prawie wołoskim i stanowiła własność królewską.
Jako wieś królewska, Jasiel, po pierwszym rozbiorze dostał się w posiadanie rządu austriackiego.
Władze sprzedały wieś w ręce prywatnych właścicieli. Pod koniec XIX wieku Jasiel należał do księcia Władysława Czartoryskiego.
W owym czasie wioska liczyła 305 mieszkańców, wyłącznie Łemków.
Zabudowania ciągnęły się wzdłuż biegnącej doliną wiejskiej drogi.
Przed drugą wojną liczbą mieszkańców była nieco większa, jednak trudno dokładnie ją określić, bo źródła różnie podają, ale było tu wówczas około 75 gospodarstw.
Po wojnie wszystkich mieszkańców Jasiela wysiedlono na radziecką Ukrainę.
Nieco umowną granicę pomiędzy Rudawką Jaśliską, a Jasielem stawiamy przy krzyżu, znajdującym się najbliżej zbiorników przeciwpożarowych.
A skoro już tutaj jesteśmy to należałoby wspomnieć o Rezerwacie ,,Źródliska Jasiołki". Został on powołany w 1993 roku. Jest to największy rezerwat w województwie podkarpackim, ba, nawet w całych polskich Karpatach.
Na jego terenie znajdują się źródliska Jasiołki i Wisłoka, ogromny obszar lasu o charakterze pierwotnym z przewagą buczyny karpackiej, torfowiska, bagna, zbiorowiska roślinne łąk górskich.
Występuje tu blisko 350 gatunków roślin naczyniowych, puszcza jest ostoją wielu drapieżników.
Mimo wszystko najczęściej prezentowane są właśnie one :) To grzybienie białe, ale dla mnie to po prostu nenufary z uwagi na niezapomnianą scenę z filmu ,,Noce i dnie" :)
Stawy przeciwpożarowe powstały po pożarze sprzed kilku lat, który wybuchł na Słowacji i rozprzestrzenił się na Polską stronę. Wrosły one w krajobraz, oraz stały się miejscem życia wielu gatunków roślin i zwierząt.
Idziemy w stronę cerkwiska znajdującego się po wschodniej stronie drogi.
Cerkiew pw. św. Michała Archanioła powstała w wyniku rozbudowy kaplicy z 1725 roku. Do cerkwi wchodziło się przez przylegającą do niej murowaną dzwonnicę, dobudowaną przypuszczalnie na początku XIX wieku.
Świątynia wyglądała tak:
Zdjęcie pochodzi ze zbiorów Piotra Klaja (cerkiewne.tematy.net)
Jednak została zniszczona w latach 50. ubiegłego wieku. Po świątyni nie ma dziś prawie śladu. Znajdziemy tu tylko wianuszek starych lip, oraz cokół z jednego z przycerkiewnych nagrobków.
Na południowym skraju cerkwiska jest mały cmentarz żołnierzy radzieckich poległych w 1944 roku.
Około 200 metrów na północ od cerkwiska zachowały się pozostałości drugiego, nowszego cmentarza z dwoma odnowionymi nagrobkami.
Ciekawy jest ten drugi nagrobek, ponieważ z przodu jest napisane, że spoczywa tutaj Teodor, a z lewej strony inskrypcja mówi, że spoczywa tu także jego żona Anna.
Idziemy dalej, wśród rozległych łąk, a pośród nich cokoły, pozbawione krzyży, przypominają nam, o mieszkających tutaj ludziach...
Na jednych zdjęciach widzicie ciemne chmury, a na innych błękitne niebo. Wszystkie były robione jednego dnia :)
Rozgościły się tu bobry, ale nie ma się co dziwić, tutaj mają istny raj na ziemi :)
Nieopodal ostatniego cokołu znajdują się ruiny powojennej strażnicy WOP (Wojska Ochrony Pogranicza), później użytkowanej krótko jako schronisko PTTK, a w końcu zamienionej na owczarnię podczas sezonowych wypasów.
Tam gdzie były jasielskie pola, ścielą się dziś kępy chaszczy i jałowce, choć podobno łąki są wykaszane.
Szmat ziemi, który setki lat temu człowiek wyrwał naturze i przez wieki użytkował, przyroda krok po kroku, ponownie zawłaszcza. Tak jest w każdej nieistniejącej wsi, nieubłagany proces, choć dzięki istnieniu w tym miejscu rezerwatu - znacznie opóźniony.
W blasku słońca idziemy dalej w stronę granicy. Po lewej stronie napotykamy głaz upamiętniający kurierów beskidzkich (ZWZ-AK), których trasa wiodła z Sanoka na Słowację, oraz dalej na Węgry, między innymi przez Jasiel. Tablica została odsłonięta przez słynnego kuriera Jana Łożańskiego z Sanoka w 1981 roku.
Po krótkim czasie dochodzimy do sporego i ładnie zagospodarowanego pola biwakowego.
Przycupnęliśmy tam, żeby się posilić, spotkaliśmy kilka osób. Po południu było ich znacznie więcej :)
Tuż za tym miejscem widać pomnik poświęcony pamięci żołnierzy WOP poległych w walkach z UPA, odsłonięty w 1985 roku.
Są tam wypisane imiona i nazwiska ofiar..
20 marca 1946 roku miał miejsce jeden z najtragiczniejszych epizodów walk z UPA. Banderowcy postanowili zlikwidować polskie posterunki graniczne. Załoga z Jasiela otrzymała rozkaz wycofania się do Komańczy. Do ich osłony przysłano około 60 żołnierzy. Jednak gdy tylko zaczęli wychodzić ze wsi, zostali zaatakowani przez kilka połączonych kompani UPA. Po godzinnej strzelaninie, otoczeni wśród zabudowań Jasiela Polacy skapitulowali. Dostali się do niewoli. Część jeńców wypuszczono, uznając za ,,mniej winnych", część rozstrzelano na wzgórzu pomiędzy Wisłokiem a Darowem.
Po dokonanej ekshumacji, ciała 36 osób spoczęły na cmentarzu w Tarnawie koło Zagórza. Los około 20 osób, z pośród ponad 90 jeńców pozostaje nieznany. Być może zostali rozstrzelani w innym miejscu, lub zdezerterowali.
Wracając, wbiegam na zbocze drogą prowadzącą w stronę Moszczańca, aby zrobić ostatnie zdjęcia.
Po podejściu w pół górki widok cieszy oko :)
I już mamy powód, żeby wrócić do Jasiela, bo trzeba jeszcze przejść się tą drogą :)
Jasiel ma swój klimat. Ogromne wrażenie robi panująca tu przestrzeń otoczona z łagodnymi, leśnymi zboczami.. Wiele nieistniejących wsi to już tylko wąski, zarośnięte doliny. W niedzielne popołudnia można tu spotkać spacerujące grupki osób, czy rodziny piekące kiełbaski na polu biwakowym. Ale w tygodniu, jak się domyślam, nie spotkacie tu żywej duszy.
Ciekawostką jest, że Jasiel obecnie znajduje się w powiecie sanockim, w gminie Komańcza, lecz od 1 stycznia 2017 roku stanie się formalnie częścią gminy Jaśliska w powiecie krośnieńskim.
My idziemy dalej, w stronę jednego z najmniej uczęszczanych fragmentów Beskidu Niskiego - Kanasiówki...
Kasia.
Źródła:
W. Grzesik, T. Traczyk, B. Wadas ,,Beskid Niski. Od Komańczy do Wysowej"
"Beskid Niski dla prawdziwego turysty" wydawnictwo Rewasz, Pruszków 2015
Stanisław Kłos ,,Krajobrazy nieistniejących wsi", Libra 2010
Piękna wędrówka. I jaka urozmaicona widokowo.
OdpowiedzUsuńTakie niby pospolite stawy przeciwpożarowe też potrafią ładnie wyglądać.
A z rezerwatu wybrane to, co serce kobiece lubi najbardziej - nenufary - czysta romantyczność.
Zastanawiam się, czy Jasło też ma podobne pochodzenie nazwy, jak Jasiel. Myślę, że tak. Czy się nie mylę?
Dokładnie Jasiel, Jasło i ... jasełka.
UsuńNa początku istnienia Jasła gdy było małą osadą też nazywała się Jasiel :) A nazwa wzięła się od jasnej wody , w Jaśle łączą się trzy duże rzeki tego regionu :)
UsuńPrzestrzeń - tym jednym słowem zachęciliście mnie do wyprawy w to miejsce :) Dziękuję za przybliżenie kolejnego ciekawego skrawka Beskidów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, w tych rejonach Beskidu Niskiego przestrzeni nie brakuje :) Gdy nie będzie już liści na drzewach i trawy nie będą takie bujne poszukamy tam znów pamiątek po dawnych mieszkańcach. Bo w lecie ciężko dostrzec niektóre miejsca takie jak cerkwiska czy miejsca po domach...
UsuńKolejne ciekawe miejsce do zobaczenia, dziękuję! Krzyże te same, podobne cerkwisko, ale mam wrażenie, że krajobrazy Jasiela różnią się od tych, które już poznałam w Beskidzie Niskim. Może przez te stawy, te nenufary? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNa tych terenach zimową porą bardzo łatwo spotkać jest wilka. A i niedzwiedzie zapuszczają się w przepastne lasy otaczające Jasiel :) Nie bez powodu jest tutaj taki ogromny rezerwat chroniący to miejsce :)
UsuńPiękne tereny, ciągnie tam ludzi w sumie sam nie wiem co bardziej, bo że wiele rzeczy na raz to wiem. Mnie chyba przygoda łamana przez legendę tych miejsc, ale na pewno i krajobrazy, i natura i samotność na szlaku...
OdpowiedzUsuńTakże pierwsza i druga wojna światowa pozostawiła tam ślady... W kolejnym wpisie będzie pewna legenda dotycząca tego miejsca :)
UsuńMiejsce wyjątkowe, jak wszystkie tereny byłej Łemkowszczyzny. Jasiel, Nieznajowa, Wilsznia.....No i kolejna bogata relacja, super, kciuk w górę.
OdpowiedzUsuńZdjęcie z jednym zachowanym nagrobkiem nie jest zdjęciem cerkwiska po istniejącej świątyni. Cerkwisko obramowane jest rozwalającym się kamiennym murem i stertą kamieni jakie pozostały po dzwonnicy i resztką schodów.
OdpowiedzUsuńDo pełnego obrazu pozostałości po Jasielu brakuje mi jeszcze miejsca domniemanego pochówku(mordu) żołnierzy WOP potocznie zwanego "miejscem każni".Znajduje się ono na południe od pomnika z nazwiskami poległych.Oznaczone jest krzyżem i kamiennym obramowaniem.