Położony u stóp Magury Małastowskiej Przysłup był dawniej samodzielną wsią. Dzisiaj stanowi przysiółek sąsiedniej Nowicy. Osada ta znajdująca się w dolinie potoku o tej samej nazwie , otoczona jest od północy stromymi zboczami zalesionego grzbietu Magury Małastowskiej , a od południa zdecydowanie niższym , bezleśnym i bardzo widokowym grzbietem Polany. Nazwa wsi Przysłup ( po łemkowsku Pryslip lub Prysłop ) oznacza przełęcz , grzbiet , a także teren w najwyższej części doliny , co odpowiada faktycznemu położeniu wsi . Pierwsze wzmianki o wsi , jako już istniejącej , pochodzą z 1593 roku. Mieszkańcy wsi , podobnie jak pobliskiej Nowicy , zajmowali się wyrobem galanterii drewnianej , wykorzystując jako surowiec drewno z własnych lasów. Wyroby drewniane sprzedawali Żydom z Gorlic lub przedsiębiorczym mieszkańcom sąsiednich Leszczyn , handlującym na targach w Gorlicach i okolicy .
Przysłup odwiedziliśmy wędrując od Nowicy w stronę Przełęczy Małastowskiej :) Opis naszej wyprawy po tej miejscowości zakończyliśmy w miejscu gdzie przebiega umowna granica między Nowicą a Przysłupem czyli na kaplicy grekokatolickiej pw. Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny. Więc kontynuujmy naszą wycieczkę po Przysłupiu :) Po prawej stronie drogi mijamy ładną łemkowska chyże , wyremontowaną lecz pewno zamieszkiwaną tylko sezonowo o czym świadczy duża kłódka na drzwiach :) Krzew który został posadzony przed chatą to rododendron , który raczej nie jest typowo łemkowską rośliną , no ale cóż - wielki świat wkracza do tej pięknej doliny :)
Przysłup odwiedziliśmy wędrując od Nowicy w stronę Przełęczy Małastowskiej :) Opis naszej wyprawy po tej miejscowości zakończyliśmy w miejscu gdzie przebiega umowna granica między Nowicą a Przysłupem czyli na kaplicy grekokatolickiej pw. Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny. Więc kontynuujmy naszą wycieczkę po Przysłupiu :) Po prawej stronie drogi mijamy ładną łemkowska chyże , wyremontowaną lecz pewno zamieszkiwaną tylko sezonowo o czym świadczy duża kłódka na drzwiach :) Krzew który został posadzony przed chatą to rododendron , który raczej nie jest typowo łemkowską rośliną , no ale cóż - wielki świat wkracza do tej pięknej doliny :)
Idąc dalej drogą nieco dalej napotykamy ciekawy znak drogowy przy pewnym gospodarstwie a mianowicie znak ostrzegawczy " Uwaga kangury" :)
Kolejna chyża , niezamieszkała ale w przyzwoitym stanie . Obok niej stoi stary kamienny krzyż a w oddali na drugim brzegu potoczku znajduje się cerkiew w Przysłupiu.
Również po tej samej stronie drogi znajduje się kamienna podmurówka , pozostałość po jakimś budynku . Wydaje nam się że mógł tam znajdować się np. młyn wodny gdyż takowy był w dawnych czasach w tej okolicy. No ale to tylko nasze przypuszczenia :)
Po lewej stronie zaś stoi kapliczka , jedna z dwóch znajdujących się w Przysłupiu. Wykonana jest z piaskowca , wyremontowana w 2008 roku . Wewnątrz niej znajduje się niewielki ołtarz.
Turystę pragnącego obejrzeć cerkiew poprowadzi niewielki drogowskaz . Kieruje on nas w wąską asfaltową dróżkę biegnącą w prawo od głównej szosy . Przechodzimy przez mostek na potoku Przysłup i po lewej widzimy niewielki cmentarz na którym znajduje się kilka pięknych , starych krzyży .
Cerkiew pw. św Michała Archanioła w Przysłupiu jest jedną z najstarszych na Łemkowszczyźnie. Pochodzi z 1756 roku. Od 1791 roku była tutaj filia parafii w Nowicy. Jest to drewniana budowla o konstrukcji zrębowej przykryta dachem o konstrukcji kalenicowej.
Po wysiedleniach cerkiew została opuszczona , a w kolejnych latach użytkowana była tylko sporadycznie przez kościół rzymskokatolicki. Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku nakładem społecznym , z udziałem licznych naukowych kół studenckich i miłośników Beskidu Niskiego , cerkiew przeszła gruntowny remont . Uratowało to ją przed niemal pewną zagładą. W roku 1984 obiekt w wyłączne użytkowanie przejęli grekokatolicy a w 1991 roku ustanowiono tutaj parafię grekokatolicką.
Obok cerkwi pochowany jest majster Łukasz Gluz który prowadził przebudowę cerkwi w 1880 roku. Na jego grobie , wyremontowanym w 2008 roku stoi żeliwny krzyż na cokole z piaskowca.
Kontynuując naszą wędrówkę tą piękną doliną napotykamy starą kapliczkę zbudowaną z kamienia polnego . Zwieńczona jest ona metalowym krzyżem a w środku znajduje się figurka Chrystusa Frasobliwego. A tło jakie jest za kapliczką każdy widzi.... :(
Piękny cokół na którym kiedyś pewno stał żeliwny krzyż... Na cokole jest napis - chyba imię i nazwisko oraz data 1892.
Na koniec jeszcze rzut oka za siebie :) Droga którą wracaliśmy na Przełęcz Małastowską :)
W poszukiwaniu ciekawostek , czyli intrygujące , śmieszne , ciekawe rzeczy które napotkaliśmy podczas naszego maszerowania przez Przysłup :)
Na dwóch pierwszych zdjęciach widzimy pewien napój winopodobny spożywany przez koneserów w południowo -wschodniej Polsce , a może nawet dalej :) Jest to wino Patyk produkowane przez lata przez jasielski zakład przetwórstwa owoców i warzyw " Pektowin" a obecnie wykupiony przez firmę Poldrink. W niektórych kręgach kultowy , podobnie jak słynny "kulawy miś " czyli wino Bieszczady , również tej samej firmy :) Jak widać w Przysłupiu też się to pija :)
Kolejnym ciekawym artefaktem zauważonym przez nas w przydrożnych chaszczach był termometr o jakże ciekawym wzornictwie :) Była to solidna radziecka jeszcze produkcja , pewno z początku lat 90-tych . Znajdował się na nim napis w języku rosyjskim oznaczający miasto Jałta. Więc mogła być to pamiątka z wojaży po ZSRR lub po prostu bibelot kupiona na bazarze .Po bliższych oględzinach stwierdziliśmy nawet że działa :)
Rysunek ten zobaczyliśmy na ogrodzeniu niewielkiego domku letniskowego już prawie w lesie , przy drodze na Przełęcz Małastowska. Domyślamy się że ten wielki , niebieski stwór to kleszcz :) Może macie jakieś inne pomysły co by to mogło być ??? :)
Pozdrawiam
Kamil
Kiedyś w Uściu Gorlickim wszedłem do starej knajpy żeby napić się herbaty. Siedzący przy stoliku miejscowi pili Patyka i nie wypadało odmówić. Do wypicia herbaty nie doszło ...
OdpowiedzUsuńSą takie sytuację że trzeba się zasymilować z miejscowymi :) Ale później za to jest co wspominać :)
UsuńKiedyś w Uściu Gorlickim wszedłem do starej knajpy żeby napić się herbaty. Siedzący przy stoliku miejscowi pili Patyka i nie wypadało odmówić. Do wypicia herbaty nie doszło ...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jestem koneserem i wina marki Bieszczady nigdy nie odmawiam, jest dobre tanie i ... kultowe bądź co bądź... Przynajmniej w pewnych kręgach ;-)
OdpowiedzUsuńPs.tereny tak piękne że się śnią.
Macieju , musimy się kiedyś wybrać na wspólna wędrówkę po Beskidzie Niskim lub po Pogórzu :) a co do wina mnie również zdarzało się próbować tego winka i za tą cene było bezkonkurencyjne :)
UsuńJasne na pewno zdarzy się sposobność wspólnej wędrówki!
Usuń